kim jestem
Od dziecka maluję, rysuję i szkicuję gdzie się da (mam to po Mamie) i jestem też małym majsterkowiczem – lubię skręcać, składać, sklejać, ciąć (tym zaraził mnie Tata), No i książki! Od zawsze kocham książki: ich czytanie, oglądanie ilustracji i… wąchanie! Świat książek jest niezwykły, nieograniczony, pełen piękna i inspiracji i, jak widać na moim przykładzie, może mieć wpływ na całe życie! Zdarzało nam się w dzieciństwie spędzać z przyjaciółmi wakacje na głośnym czytaniu sobie książek i opowiadaniu własnych wymyślonych opowieści. Mieliśmy własne miasteczko, walutę i redakcję gazety.. Do dzisiaj mam sporą kolekcję zakładek, które przez lata zbierałam, a „Dzieci z Bullerbyn” i „Muminki” czytam wciąż moim dzieciom…
Gdy nieraz zastanawiam się nad tym dlaczego zaczęłam tworzyć zakładki do książek to odpowiedzią może być jedno słowo: dzieciństwo. Po prostu. W nim wszystko się zwiera i od niego wszystko się zaczęło: miłość do książek i poezji, majsterkowanie, malowanie, zachwyt nad światem zwierząt i przyrodą i nieodparta chęć gry na gitarze…
To dość obszerne dziedziny, ale w moim przypadku na tyle istotne, aby doprowadzić mnie do tego momentu w życiu, kiedy zaczęłam tworzyć: rękodzieło, zakładki i pisać piosenki.
To przede wszystkim rękodziełu poświęcona jest niniejsza strona. Poza „zakładkowaniem” gram i śpiewam (i są na dowody: płyta i single z poezją śpiewaną, historia kilku zespołów muzycznych i wciąż powstające nowe utwory;-) oraz jestem szczęśliwą żoną i mamą trójki kochanych urwisów: Leona 10 lat), Stefana (6 lat) i Julki (4 lata).
We wszystkim wspiera mnie mój mąż – Bolo – od dziecka na scenie – muzyką zajmuje się zawodowo, komponuje, aranżuje, koncertuje i… tak naprawdę, aby to wszystko opisać potrzebna by była oddzielna strona www, (do stworzenia której namawiam go co jakiś czas ;-). Jego instrumentem numer jeden jest gitara. Ukończył Akademię Muzyczną im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie skrzypiec i mówi, że gdyby nie był muzykiem, byłby piłkarzem. Poza tym jest wielkim miłośnikiem kawy i słońca! Szczęśliwy mąż i kochający Tata trójki wspomnianych wyżej urwisów :-).
Zapraszam do kontaktu!
Ania Pietraszkiewicz
jak powstało logo?
Dzięki rysunkowi naszego najstarszego syna. Leon miał wtedy trzy i pół roku, a pelikan był jednym z jego pierwszych rysunków, któremu sam nadał tytuł. Bardzo polubiliśmy ten obrazek. Gdy zastanawialiśmy się nad nazwą i logo dla szkoły, szybko przypomnieliśmy sobie o rysunku Leona. Przesłaliśmy zdjęcie do Krysi, naszej Pani Grafik, która zrobiła z pelikana nasz znak firmowy.
Tak powstał Pan PeliCan!